poniedziałek, 11 lutego 2013

Tera ja

Ostatnio prezentowałem tu obszerny wywiad z moją lepszą połową, czyli Agnieszką. Dziś - podążając tym tropem - zapraszam Was z kolei do przeczytania miniwywiadu, jaki przeprowadził ze mną Tomasz Siwiec z Suskiego Towarzystwa Miłośników Horroru.
S.T.M.H. - Nad czym obecnie pracuje Kazimierz Kyrcz?
Kazimierz K. - Poza muskulaturą? Zachowaniem resztek zdrowia psychicznego? Nad wieloma różnościami... A konkretniej - powoli dopieszczam moją powieść grozy, której pierwszą wersję skończyłem w czerwcu 2012. Kończę długie opowiadanie do planowanej antologii, no i kolaboruję z Dawidem Kainem przy naszej wspólnej powieści bizarro.
S.T.M.H. - Jesteś znany z tego, że zazwyczaj piszesz książki wspólnie z innymi pisarzami grozy. Czy kiedykolwiek możemy się spodziewać książki, którą napiszesz sam?
Kazimierz K. - Póki co mam na koncie osiem książek, przy czym rzeczywiście wszystkie powstały w duetach, a w przypadku "Leku na lęk" częściowo nawet w trio, z gościnnym udziałem Łukasza Orbitowskiego. Właśnie ostatnio zastanawiałem się, czy moja pierwsza solowa powieść będzie dziewiątą czy dziesiątą pozycją w moim dorobku. Na to akurat nie mam większego wpływu, bo ciężko przewidzieć jak rozwiną się sprawy z powieścią, która już sezonuje u wydawcy.
S.T.M.H. - Niewątpliwym sukcesem w twojej karierze pisarskiej była prezentacja na łamach angielskiego "Suspense Magazine" opowiadania napisanego wspólnie z Łukaszem Śmiglem pt: "Głowa do kochania". Jak doszło do współpracy między wami a tak prestiżowym pismem?
Kazimierz K. - Za namową Krzyśka Dąbrowskiego wysłałem to opowiadanie do redakcji różnych pism na całym świecie. Udało się akurat zainteresować nim "Suspense Magazine" O współpracy - jak to ładnie ująłeś - niespecjalnie jednak można w tym przypadku powiedzieć, bo o publikacji tekstu dowiedziałem się od wujka Google. Najwyraźniej bałagan organizacyjny nie jest domeną naszych redakcji.
S.T.M.H. - Dziękujemy.

Skoro już jesteśmy przy miłośnikach horroru, zapraszam także do lektury trzeciego felietonu, który ukazał się właśnie na portalu Zbrodnia w Bibliotece. Tekst poświęcony jest (prze)życiu konwentowemu...
 

2 komentarze:

  1. No to powodzenia z "pierwszą" w pełni własną powieścią. Duety dobra rzecz (to co wyprawiacie do spółki z Dawidem to pełny obłęd),ale chyba już czas by basista zagrał solo... na wiośle prowadzącym...:)
    Pozdrawiam
    J.W.
    ps. Pomysł z wywiadem ze swoją drugą połówką - rewelacja.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki wielkie za pozytywne wibracje! Z solową powieścią odwlekałem jak mogłem, ale najwyraźniej czas wyruszyć na szerokie wody i roli sternika i żeglarza ;)
    Co do wywiadu z moją lepszą połówką, inicjatywa wyszła od obecnie tajemniczego bezimiennego, ale zarówno pomysł jak i zestaw pytań rzeczywiście mu się udał :)
    Naj!

    OdpowiedzUsuń