sobota, 2 lipca 2011

W objęciach fanek


...albo jakoś tak. Foteczka dokumentuje nasz - znaczy się Dawida i mój - wczorajszy wypad na Krakon. Wieczorek autorski wypadł bardziej niż zacnie, kto był ten wie. Pozostali niech żałują.
A poniżej historyczny moment, w którym składamy autografy na "Chorym, chorszym, trupie". Poza autografami był też jakiś rysunek, wrodzona skromność nakazuje mi pominąć milczeniem jego wyjątkowe walory artystyczne.

10 komentarzy:

  1. fajne laseczki - opłaca się jednak zostać pisarzem, skoro można z takimi sypiać ;-). Wydaje mi się, że nawet żona warunkowo dopuściłaby taką "konkurencję" ;-)

    a jeszcze dodam, że widok bezcenny: Kyrcz podpisujący różową książeczkę ;-D. Czytałem, więc wiem że róż podstępny jest w tym przypadku ;-). Zajefajny mieliście pomysł z tą okładką, naprawdę!

    pozdrowki
    D.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hehe, dzięki za wsparcie moralne! A okładka naprawdę rządzi - jest jak dobre wino - czym więcej razy ją widzę, tym bardziej mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  3. no, ja póki co tylko w necie widziałem (chyba dopiero za parę dni przyślą mi z Gildii wersję książkową). Powiem Ci, że przeczytałem antologię, napisałem reckę i dopiero jak recka zawisła po raz pierwszy zorientowałem się jak to będzie opakowane. I był to niezły szok, ale w sumie fajnie wyszło ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepraszam, że tak obcesowo, ale czy one są dmuchane, czy to takie podusie? Bo się dopatrzyć nie mogę :D

    OdpowiedzUsuń
  5. To są podusie :> Jakże by inaczej ^^

    Było zacnie i daliśmy czadu. Trza to powtórzyć... tak za parędziesiąt razy jeszcze!
    A rysunek, w samej rzeczy - wyjątkowy ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Wygląda na to, że zarówno opakowanie książek jak i poduszek ma spore znaczenie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Spotkanie było - można powiedzieć - prawie legendarne :-D Piętnaście lat w policji pracuję, ale czegoś takiego wcześniej nie widziałem/słyszałem :-P

    OdpowiedzUsuń
  8. Kaz... sorry, Dawid3 lipca 2011 13:46

    No tak, Kazek pokazał na co go stać... Nie dość, że świecił łysiną, to jeszcze błyszczał dowcipem :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wygląda na to, że pisanie o mnogich osobowościach odciska się głębokim piętnem na autorach :D
    No dobra, czasami.

    OdpowiedzUsuń
  10. Coś w tym jest... Czasami jeszcze pamiętam jak się nazywam ;)

    OdpowiedzUsuń