...albo jakoś tak. Foteczka dokumentuje nasz - znaczy się Dawida i mój - wczorajszy wypad na Krakon. Wieczorek autorski wypadł bardziej niż zacnie, kto był ten wie. Pozostali niech żałują.
A poniżej historyczny moment, w którym składamy autografy na "Chorym, chorszym, trupie". Poza autografami był też jakiś rysunek, wrodzona skromność nakazuje mi pominąć milczeniem jego wyjątkowe walory artystyczne.
fajne laseczki - opłaca się jednak zostać pisarzem, skoro można z takimi sypiać ;-). Wydaje mi się, że nawet żona warunkowo dopuściłaby taką "konkurencję" ;-)
OdpowiedzUsuńa jeszcze dodam, że widok bezcenny: Kyrcz podpisujący różową książeczkę ;-D. Czytałem, więc wiem że róż podstępny jest w tym przypadku ;-). Zajefajny mieliście pomysł z tą okładką, naprawdę!
pozdrowki
D.
Hehe, dzięki za wsparcie moralne! A okładka naprawdę rządzi - jest jak dobre wino - czym więcej razy ją widzę, tym bardziej mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńno, ja póki co tylko w necie widziałem (chyba dopiero za parę dni przyślą mi z Gildii wersję książkową). Powiem Ci, że przeczytałem antologię, napisałem reckę i dopiero jak recka zawisła po raz pierwszy zorientowałem się jak to będzie opakowane. I był to niezły szok, ale w sumie fajnie wyszło ;-)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że tak obcesowo, ale czy one są dmuchane, czy to takie podusie? Bo się dopatrzyć nie mogę :D
OdpowiedzUsuńTo są podusie :> Jakże by inaczej ^^
OdpowiedzUsuńByło zacnie i daliśmy czadu. Trza to powtórzyć... tak za parędziesiąt razy jeszcze!
A rysunek, w samej rzeczy - wyjątkowy ^^
Wygląda na to, że zarówno opakowanie książek jak i poduszek ma spore znaczenie :)
OdpowiedzUsuńSpotkanie było - można powiedzieć - prawie legendarne :-D Piętnaście lat w policji pracuję, ale czegoś takiego wcześniej nie widziałem/słyszałem :-P
OdpowiedzUsuńNo tak, Kazek pokazał na co go stać... Nie dość, że świecił łysiną, to jeszcze błyszczał dowcipem :)
OdpowiedzUsuńWygląda na to, że pisanie o mnogich osobowościach odciska się głębokim piętnem na autorach :D
OdpowiedzUsuńNo dobra, czasami.
Coś w tym jest... Czasami jeszcze pamiętam jak się nazywam ;)
OdpowiedzUsuń