Jak może zauważyliście nie należę do osób, które chętnie rozpisują się na temat swojego życia prywatnego. Nie jestem celebrytą, wolę być postrzegany przez pryzmat tego co napiszę, a nie przygód różniastych czy zawirowań rodzinnych. Jednak Magda Zaporowska, przesympatyczna szefowa Coolturki, jakiś czas temu namówiła mnie, żebym przygotował relację z dnia życia pisarza. Czy jestem pisarzem, to już osobna kwestia, w każdym razie zapraszam wszystkich zainteresowanych do przeczytania moich wynurzeń TU. Przy okazji chciałbym podziękować Jadwidze Żelazny, której miodna ilustracja nadała głębi tej historyjce.
Dziecko Ci tłumaczy, że masz wtyczkę włączyć, no! :))
OdpowiedzUsuńNo tak, muszę jeszcze nauczyć się rozumieć ten język... Staram się codziennie, więc koniec końców na pewno się uda :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie ubrany w słowa dzień z życia Kazimierza Kyrcza. Gratulację!
OdpowiedzUsuńŚwietny ten obrazek. Laurka jak malowana! ;-D
OdpowiedzUsuńDzięki za miłe słowa! Łudzę się tylko, że w rzeczywistości wyglądam ciut lepiej... choć pewności nie ma ;)
OdpowiedzUsuńobrazek jest wieloznaczny, ale znaczny... czy też znaczący (whatever)
OdpowiedzUsuńw każdym bądź razie, każdy z nas prędzej czy później znajduje się w takim punkcie, że widać tylko kwadraty, a w uszach brzmi huk morza ;-)
Z tego obrazka to najbardziej podoba mi się Żona, wyglada jak żywa:)
OdpowiedzUsuńŻona
No tak, Żona najbardziej wygląda jak żywa, kiedy się prześpi ;)
OdpowiedzUsuńHa, świetny ten obrazek ^^
OdpowiedzUsuńNo i dzień z życia... szaleńczo podobny do mojego. Tyle, że bez syreny okrętowej na pokładzie (ale pewnie i na to kiedyś przyjdzie czas).
Cóż robić - tak nas los popieścił, że pisać musimy inaczej jest źle ^^
Dokładnie! Ale nie ma co narzekać - dobrze, że musimy pisać a nie na przykład mordować ;)
OdpowiedzUsuńKto wie, a może jesteśmy bogami własnych wszechświatów, nawet o tym nie wiedząc? I zabijamy? I nas jakiś pisarz-demiurg zatłucze w końcu?
OdpowiedzUsuń:p
Przerażająca wizja... A sprawdzić się tego nie da ;)
OdpowiedzUsuń