Już jutro zaczną się Dni Fantastyki, podczas których razem z Dawidem Kainem będę się produkował na następujących panelach/punktach programu:
„Ssij, mała, ssij – rzecz niekoniecznie o wampirach”
Literatura grozy daje szansę dowolnego kreowania różnego rodzaju potworów czy nieludzi.
Tymczasem autorzy ciągle piszą o wilkołakach, zombie i krwiopijcach wszelkiej maści. Czy tak musi być? Czy istnieją twórcy horroru, którzy wyłamują się ze schematów i proponują coś zupełnie nowego?
Literatura grozy daje szansę dowolnego kreowania różnego rodzaju potworów czy nieludzi.
Tymczasem autorzy ciągle piszą o wilkołakach, zombie i krwiopijcach wszelkiej maści. Czy tak musi być? Czy istnieją twórcy horroru, którzy wyłamują się ze schematów i proponują coś zupełnie nowego?
„Chory, chorszy, trup – czyli motyw choroby w literaturze grozy.”
Śmierć i choroby towarzyszą nam od zawsze. Tymczasem, o ile ta pierwsza jest mocno eksploatowana przez pisarzy, choroby traktowane są po macoszemu. Próba diagnozy takiego stanu rzeczy, połączona z tajemniczym konkursem. Przewidziano nagrody.
Śmierć i choroby towarzyszą nam od zawsze. Tymczasem, o ile ta pierwsza jest mocno eksploatowana przez pisarzy, choroby traktowane są po macoszemu. Próba diagnozy takiego stanu rzeczy, połączona z tajemniczym konkursem. Przewidziano nagrody.
Spotkanie autorskie, które poprowadzi Bartek Czartoryski.
Straszne czytanki z udziałem Ramseya Campbella i polskich pisarzy oraz początkujących autorów.Swoje mroczne kawałki, poza mną, zaprezentują między innymi: Dawid Kain, Robert Cichowlas, Rafał Kuleta i… Ramsey Campbell.
Strasznie zapraszam!
No i jak było? :)
OdpowiedzUsuńŁał! Po prostu rewelacja! Jak się ogarnę, to postaram się coś więcej napisać...
OdpowiedzUsuńMiałam być, ale wszystko potoczyło się nie po mojej myśli i niestety nie było mnie na Dniach fantastyki. Żałuję, ale jestem też dobrej myśli, że "Co się odwlecze to nie uciecze" i spotkam Pana na innym konwencie/ spotkaniu autorskim ;-)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tym razem nie udało nam się zobaczyć, ale będzie jeszcze okazja, bo jako zwierzę konwentowe nie zaszyję się przecież w domowych pieleszach ;)
OdpowiedzUsuńSerdeczności!